niedziela, 10 lutego 2013

~Rozdz 16.


     ~.....
         *Rozmowa*
       -Tak słucham?
         -Dobry wieczór, czy rozmawiam z panią Emily?
         -Owszem.
         -Z tej strony policja. Chciałbym panią poinformować, że Jessica
           leży w szpitalu.
         -Co?! Jak to w szpitalu?
         -Niestety, więcej w tym momencie powiedzieć nie mogę. Proszę
           jak najszybciej przyjechać do placówki na ulicy Ashfield wtedy
           będę mógł wszystko wyjaśnić. Wie pani gdzie to jest?
         -Oczywiście, zaraz będę.
           *Koniec rozmowy*
           Łzy cisnęły mi się do oczu. Jak to Jessica w szpitalu, co jej się stało? Bałam się jak
           cholera, nie wiedziałam o co chodzi.Przeczuwałam jednak, że się coś wydarzy. 
            "Cholerna intuicja, wykrakałam" -przeszło mi przez myśl.
           Założyłam pierwszą lepszą bluzę, gdyż było już chłodno i pośpiesznie zamówiłam 
           taksówkę. Teraz przydałoby się to głupie prawko. Niestety do egzaminu jeszcze kilka 
           ładnych tygodni. Nie mogłam powstrzymać kropel spływających po moim policzku.
           Moją skórę przeszył dreszcz strachu, w duchu modliłam się tylko by to nie było nic
           poważnego.  
           *Pięć minut później*
           Usłyszałam trąbiący samochód- to na pewno taxi. Otarłam łzy, wzięłam komórkę  
            i wyszłam z mieszkania. Nogi miałam jak z waty...
            Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Zapłaciłam kierowcy i czym prędzej ruszyłam
            w stronę drzwi wejściowych. Biegłam jak opętana, chciałam jak najszybciej
            dowiedzieć się o co chodzi i być blisko blondyny.
           -Gdzie leży Jessica Kinney? -niemalże krzyczałam, ręce tak mi się trzęsły, że nie byłam
            w stanie utrzymać komórki.
           -Prosto i pierwsze drzwi na lewo.-powiedziała jakaś kobieta siedząca w rejestracji. Nie
            podziękowałam nawet za tą informację, za co później zrobiło mi się głupio. W tej 
            chwili to się jednak nie liczyło. Ważna była moja przyjaciółka, do której teraz rzuciłam
            się biegiem. Plątałam się o własne nogi, ale nie zwracałam na to uwagi.
           -Jest.-rzekłam stojąc już przed salą. Nie pukając weszłam do środka. To co tam 
            zobaczyłam zwaliło mnie z nóg i spowodowało że moja szczęka opadła na dół. 
            Ujrzałam Jess leżącą na łóżku szpitalnym. Całą zakrwawioną i posiniaczoną. Wyraźnie
            było widać,że miała kilka głębszych rozcięć. Lekarze stali wkoło niej wymieniając ze 
            sobą zdania i tajemnicze spojrzenia. Gdy usłyszeli, że ktoś trzasnął drzwiami od razu
            odwrócili się do mnie z pytającymi minami. Wtedy jeszcze lepiej mogłam dostrzec
            blondynę i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że miała zamknięte oczy.
           -A pani jest....?-zapytał jeden z nich.
           -Przyjaciółką, rodziną...-zaczęłam pośpiesznie a moje oczy stawały się coraz cięższe od
            napływających łez.
           -Boże co jej się stało!?-krzyknęłam, nie wytrzymałam. Ten widok był okropny, tak się
            o nią martwiłam. Miałam porozmawiać z jakimś policjantem, ale go nie widziałam w 
            pomieszczeniu. Po chwili się jednak zjawił po czym oznajmił że chciałby ze mną 
            porozmawiać. Doktorzy sprawdzili jeszcze jej stan i opuścili salę.
           -Pani...-zapomniał mojego imienia.
           -Emily-wyręczyłam go. Z mojej twarzy nie znikał smutek, żal i współczucie oraz strach
            który w tym momencie mną zawładnął, strach przed tym że mogłoby się jej coś stać
            coś poważniejszego, chociaż teraz też nie wyglądało to najlepiej.
           -Ah tak. Czy p....
           -Po prostu Emily-przerwałam mu. 
        -Dobrze, a więc czy jesteś kimś z rodziny? Obcym nie mogę udzielić
            informacji-powiedział
           -Jestem jej najlepszą przyjaciółką, siostrą. Nikogo innego tu nie ma-rzekłam i dałam
            znak by wyjaśnił co się stało wciąż nie spuszczając z niej oczu.
           -W takim razie to zmienia postać rzeczy-zaczął.
           -Ktoś ją napadł i pobił, nic poważniejszego się na szczęście nie stało sprawca zabrał
             tylko torebkę i uciekł-kontynuował, a ja byłam w szoku. Przecież normalny złodziej
            nie zrobił by czegoś takiego. Zwinąłby tylko to co chciał zostawiając po sobie 
            ewentualnie kilka siniaków.
           -Zauważył to jakiś przechodzień i to on wezwał nas i pogotowie-dodał po chwili a ja 
            dalej uważałam że to jakieś bujdy. Po namyśle odezwałam się:
           -To niemożliwe, nierealne. Przecież normalny złodziej nie zostawiłby po sobie takich
            obrażeń, ran ciętych. 
           -Coś sugerujesz?-zapytał unosząc brew.
           -Po prostu sądzę, że to mogłoby być już zaplanowane..-gapiłam się w róg łóżka.
           -Czy Jessica ma jakiś wrogów?-spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi. Zastanowiłam 
            się chwilę i przypomniałam sobie chłopaka. Tego którego rzuciła miesiąc temu, za 
            zdradę. Jak on się nazywał...
           -James!-krzyknęłam na głos, za co się w myślach zganiłam. Jeśli jednak mieli złapać
             tą osobę, która to zrobiła to przynajmniej niech się dowiedzą o tym dupku.
           -Kto to?
           -Ex mojej przyjaciółki.Rzuciła go ok. miesiąca temu po tym jak nakryła go na 
             obściskiwaniu się z jakąś inną laską. Od tamtej pory narzuca się.Pisze sms, dzwoni a
             raz nawet złożył nam niemiłą wizytę co skończyło się interwencją dwóch policjantów-
            zaczęłam opowiadać. Nie pisałam nic wcześniej o nim, gdyż uważałam że nie warto i
            po jakimś czasie odpuści. Myliłam się.
           -To może mamy napastnika. Proszę o jego imię i nazwisko oraz teraźniejszy adres-
            odparł przyjazny, wysoki brunet po czum otworzył notesik i wyjął długopis.
           -James Nelson. Adresu niestety nie mam-rzuciłam i podeszłam do łóżka, na którym 
             leżała blondyna. Wyglądała strasznie, blada zakrwawiona skóra oraz pełna świeżych
             siniaków i rozcięć. Rozpłakałam się. Złapałam ją za rękę i powiedziałam cicho:
           -Wszystko będzie dobrze. Trzymaj się! -i znów spłynęły kolejne łzy.
           -Zawołam lekarza i będę się zbierał-rzekł po chwili policjant. Skinęłam tylko głową i 
             znów wróciłam do poprzedniego zajęcia.
             *Pięć minut później*
             Usłyszałam że ktoś otworzył drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę o niskim
             wzroście, brązowych włosach w nieładzie i okularach na nosie. 
           -Witam-przywitał się. Zrobiłam tylko wymuszony uśmiech i zapytałam:
           -Co z nią? 
           -Od jej przywozu jest w śpiączce, ale jej stan jest stabilny. Co do ran, to niektóre 
             musieliśmy zszyć gdyż były za głębokie, reszta się po jakimś czasie zagoi.-zaczął
           -Kiedy się wybudzi? 
           -Nie możemy tego dokładnie określić. Sądzę, że za jakieś parę dni ale......-rzekł 
              niepewnie na co tylko zrobiłam pytającą minę.
           -Istnieje również możliwość, że się nie wybudzi. Nie znamy jej organizmu,więc jest i
             takie ryzyko-dokończył. Byłam w szoku, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Rzuciłam
             tylko krótkie "Dziękuję" i wyszłam z pomieszczenia na korytarz. Usiadłam na jednym
              z krzesełek stojących obok sali i ukryłam twarz rękach płacząc przy tym jak dziecko.
             Niby lekarz zapewnił, że szanse na to że się w ogóle nie wybudzi są jak jeden do miliona

             to jednak odczuwałam strach. Strach przed tym,że już nigdy nie będę mogła 
             porozmawiać z nią, przytulić się do niej..
             Miałam nadzieję,że śpiączka minie po tych kilku cholernych dniach. Wzięłam się w 
             garść. Wypadałoby poinformować o tym zajściu Horana, w końcu był jej chłopakiem
             miał prawo wiedzieć (zresztą tak jak reszta chłopców).
             Wyjęłam komórkę i próbowałam znaleźć jego numer, ręce tak mi się trzęsły że nie 
             było to łatwe zadanie. Po krótkiej chwili zmagań udało się. Nacisnęłam zieloną 
             słuchawkę:
             *Rozmowa*
            -Niall? 
              ............
     _____________________________________________________________
            Co sądzicie? Z góry przepraszam,że rozdział pojawił się dzisiaj ale wczoraj

          nie miałam za bardzo czasu. Dziś zresztą też dlatego pojawia się tak
          późno. Mam nadzieję że wybaczycie : dd 
          CZYTASZ=KOMENTUJESZ:3
        chciałam Wam polecić bloga koleżanki!
          http://hello-in-my-world.blogspot.com/
         to co: 17 komentarzy=17 rozdział! :)             

22 komentarze:

  1. chciałoby się do czegoś przyczepić ale nie ma do czego .! Bardzoo mi się podoba i czekam jaka będzie rozmowa z Niallem . : )

    Zapraszam do siebie; http://opowiadanie-z-one-direction.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpocząłem właśnie lekturę, ale komentarz na początkowym poście nie będzie widoczny : )
    zapraszam również do mnie olcha102.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow świetny rozdział *_*. Kurde szkoda, że Jess została pobita, biedna. Ale rozdział świetny , cudowny <3.czekam nn :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog zapraszam do mnie tylko prosze przeczytać jak zamierzasz wchodzić -> zpamietnikanastolatek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :-) No po prostu G.E.N.I.A.L.N.Y! Czekam na następny!
    http://btrmystory.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz :) Zaobserwuje, ponieważ jestem ciekawa co będzie dalej. Zapraszam http://atakujac-rzeczywistosc.blogspot.com/ jak się spodoba to też zaobserwuj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Superr Piszesz naprawde Bomba ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hoi ;))

    Zapewne nigdy bym tu nie weszła, gdybym nie zajrzała na zapytaj ;)) Postanowiłam zobaczyć jak piszesz bloga, odwiedzam wiele blogów, i czytam fragmenty, także zostawiam komentarze, ponieważ dobrze wiem,jak to jest gdy się prowadzi bloga. ;))
    Podoba mi się kolor ;)) uwielbiam różowy jak i czarny.
    Chyba zaczynasz z pisaniem? Ale swietnie ci to idzie.
    Pozdrawiam, i życzę dużo czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedna Jess.. Ciekawe jak zareaguje Horan, już mi go szkoda. ;cc
    Czekam na następną notkę . ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero zaczynamy, jakbys mogla to pozostaw po sobie jakis slad. Odwdzieczymy sie :) http://sweet-girlsss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział! Akcja opowiadania również bardzo ciekawa :) Na pewno zaobserwuje :) Zapraszam na mój blog http://unfulfilled-dreams-my-story.blogspot.com/ Przepraszam za spam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuper blog naprawdę mi się podoba..Ale ci zazdroszczę talentu masz wielki talent i weeene heh pisz dalej blogi suuper!!!! Skomentujesz mojego tylko szczerze, ale ja nie piszę opowiadań, bo nie umiem i zadaj mi pytanie w komentarzu <3 bez-tajemnic-nastolatki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Zarąbisty rozdział :) Na prawdę piszesz baaaaaaardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo fajnie piszesz! ile ci to zajelo?
    http://fantasticloveshower.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Super blog szkoda ,że nie lubię opowiadań ;p

    Zapraszam http://zeswirowanadusza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudne *o*, czekam na dalsze : o
    http://kocham-azjatow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajne i ogl. fajny blogasek *.*
    http://wszystkoonaszychswinkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku;(
    Biedna Jess....
    Jestem ciekawa czy to naprawdę był ten jej były, czy ktoś inny?
    Jak zareaguje na tę wiadomość Niall?
    wszystko opisałas tak świetnie i genialnie że szkoda słów;*
    Oby tylko wybudzila się jak najwcześniej z tej śpiączki...żeby wogóle się obudziła! Już nie mogę się doczekać nexta♥ Kocham cię za tego bloga...nie wiem czy się nie powtarzam, ale co mam poradzić, ze go kocham? :d
    Czeekam !
    Dziękuję ci także za polecenie mojego bloga<3 Kochana jestes:)
    Całuję! ;x

    OdpowiedzUsuń
  20. Biedna Jessica.. Żeby się wybudziła.. ;]

    szkicmoimioczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Skomentujesz? Mała rzecz a cieszy *o*
Hejty , wyzwiska etc. nie będą tolerowane, takie
komentarze od razu usuwam : 3