*jeśli już czytasz - skomentuj. dwa słowa, a potrafią wywołać uśmiech na cały dzień!*
R:Witajcie. Dawno u mnie nie gościliście i z tego co widzę to od ostatniego spotkania 'nieco' się
zmieniliście.
H:Tak. Na pewno dorośliśmy i staliśmy się bardziej pewni siebie.
N:Zdaliśmy sobie sprawę, że musimy obrać w życiu jakiś cel a nasz póki co to rozwijanie kariery,
tworzenie coraz to lepszej muzyki i zadowalanie tym fanów. Myślę, że to sprawiło iż dojrzeliśmy i nie
tworzenie coraz to lepszej muzyki i zadowalanie tym fanów. Myślę, że to sprawiło iż dojrzeliśmy i nie
jesteśmy już takimi dzieciakami jak wtedy, gdy nagrywaliśmy "What Makes You Beautiful".
R:No dobrze. Opowiedzcie mi w takim razie co ostatnio wydarzyło się w Waszym życiu zawodowym.
Koncerty, gale, czerwony dywan ... nie mylę się?
L:Tak to jest to. Nie przypuszczaliśmy, że nasza kariera będzie się tak szybko przynosić aż tyle sukcesów
Pamiętam jak dopiero wypuściliśmy pierwszy singiel, a teraz wydajemy już drugą płytę.
Pamiętam jak dopiero wypuściliśmy pierwszy singiel, a teraz wydajemy już drugą płytę.
Niewiarygodne!
R:Owszem to naprawdę niesamowite. Drugi krążek to wielki sukces dla One Direction. Poprzedni
album sprzedawał się w rekordowych ilościach i zajmował miejsce pierwsze przez długi okres czasu
na listach 'Najczęściej sprzedawanych płyt roku'. Myślicie, że ten również przypodoba się fanom?
Z:Cóż na płycie 'Take Me Home' znajduje się o wiele więcej piosenek z z upełnie nowym brzmieniem,
bardziej rockowym. Mamy nadzieję, że fani je pokochają robimy to wszystko dla nich.
R:W przyszłym roku ruszacie w światową trasę koncertową nawiązującą właśnie do tego krążka. W
internecie już od tego huczy, wszyscy są podekscytowani i nie mogą się doczekać. Zdradzicie nam
kiedy directioners będą mogli zakupić bilety?
L:Sądzimy, że ich przedsprzedaż powinna ruszyć w połowie września natomiast oficjalna sprzedaż jakoś
w październiku.
R:Dziewczyny zbierajcie kieszonkowe to już za niecała dwa miesiące! Dobrze a więc porozmawiajmy
trochę na temat Waszego życia prywatnego. Zayn ostatnio to właśnie u Ciebie dużo się dzieje jeśli
chodzi o romanse. Jesteś na pierwszych stronach gazet ... Wyjaśnisz nam jak to tam w końcu u
Ciebie jest? Wszyscy są zakłopotani.
Z:Nie uważam by jak to określiłaś 'dużo się działo'. W minionym czasie z Emily mieliśmy małe kryzysy
ale to chyba normalne gdyż każdy związek je ma, prawda? Teraz to się unormowało i nadal
tworzymy kochającą się parę.
R:Ah tak słyszałam. Emily .. hm to wspaniała dziewczyna. Musi Cię bardzo kochać skoro przebaczyła
Ci zdradę?
Z:Nie zdradziłem jej i nigdy bym tego nie zrobił. Jest moim całym życiem i chciałbym by była ze mną
już na zawsze.
R:Perrie Edwards słynna liderka znanego girlsbandu Little Mix ... czyż to nie ona ...
- Jess proszę Cię wyłącz to! - niemalże krzyknęłam gdy znów usłyszałam o niej. Wszystko z
powrotem wróciło niczym pieprzony bumerang. Wszystkie uczucia które mną władały podczas
czasu o którym tak bardzo chciałabym zapomnieć - znowu się pojawiły przeszywając moje ciało jak
i umysł na wylot. Myśl, że Zayn faktycznie się z nią przespał cholernie bolała niezależnie od tego
czy było to prawdą czy też nie jak on to ciągle mi wmawiał. Podkuliłam kolana i umiejscowiłam na
nich swoją głowę. Momentalnie zaszkliły mi się oczy a już po chwili leciały z nich łzy tak jakby
się zbuntowały i robiły to wbrew mojej osobie. Choć tego nie chciałam to one bezczelnie spływały
po policzku sprzeciwiając się całemu światu. Zdałam sobie sprawę, że życie to jeden wielki przekór
po policzku sprzeciwiając się całemu światu. Zdałam sobie sprawę, że życie to jeden wielki przekór
w stosunku do samej siebie. Nic nie jest po Twojej myśli, a kiedy próbujesz to naprawić - jest
jeszcze gorzej. "Sama wybrałaś sobie taką drogę" zabrzęczało mi w głowie. Owszem, ale nie
zdawałam sobie sprawy, że będzie tak ciężko. "Chciałaś to masz" znów ten cholerny głosik.
Naprawdę działał mi na nerwy. Co prawda było w tym nieco racji,bo przecież gdybym przewidziała
to co dzieje się na chwilę obecną nigdy nie zdecydowałabym się na stworzenie 'nowego życia' w
Anglii. Nigdy by mi nawet nie przeszedł takowy pomysł przez myśl. Niestety, nie jestem wróżką i
przewidywanie przyszłości to raczej rzecz niemożliwa a wręcz nierealna. Dlaczego wszystko jest
tak bardzo trudne? Dlaczego życie nie może toczyć się tak jak w tej niezmiernie popularnej grze
Sims'y? Wybierasz sobie karierę, na koncie bankowym posiadasz miliony, zawierasz tak łatwo
przyjaźnie nie starając się zbytnio ... ? Każde zalety mają także wady. No bo przecież to tylko
wykreowana gra stworzona przez ludzi próbujących w jakikolwiek sposób zarobić. Cóż innego się
liczy w dzisiejszych czasach prócz pieniędzy? Gdzie rodzina, przyjaciele? Oczywiście to też jest
ważne, ale zaraz po banknotach z podobizną Królowej Anglii bez których szczerze powiedziawszy
nie da się przeżyć. Teraźniejsze społeczeństwo jest zdecydowanie do dupy. Ludzie to zepsuci chuje
raniący dokoła swoich bliskich. "Życie to nie bajka dziewczyno" znów ten irytujący głosik.
Podkuliłam bardziej kolana umiejscawiając w nich ponownie głowę po czym spojrzałam na swoją
przyjaciółkę, która z uwagą mi się przyglądając trzymała w prawej dłoni pilota.
- Emily już okej? Nie warto uwierz - zaczęła następnie wstając z czarnej, skórzanej sofy i kierując się
prawdopodobnie do pomieszczenia zwanego kuchnią. Otarłam wciąż spływające łzy i postanowiłam
wziąć się w garść. Nie mogło być tak dalej. Nie mogło być tak, że gdy tylko o niej usłyszę
wpadam natychmiastowo w jakiś pieprzony trans i ryczę po kątach. NIE . Dość tego.
Zadecydowałam, że nie będę żyć przeszłością ... że zostawię to co było w tyle a zajmę się
teraźniejszością i skupię na tym co dzieje się teraz, w tym momencie. "Brawo nareszcie podjęłaś
dobre rozwiązanie, Księżniczko"
- Przestań do cholery!
- Wszystko okej?!-usłyszałam głos Jess dochodzący zza ściany.Pacnęłam się otwartą dłonią w czoło
i krzyknęłam jedynie głuche "tak". Zachowuję się już jak osoba, która postradała zdrowe zmysły.
Kto normalny mówi sam do siebie? Obróciłam głowę minimalnie w prawą stronę dostrzegłszy
przedmiot, który parę sekund temu znajdował się w rękach blondyny. Złączyłam nerwowo palce
by potem pod wpływem impulsu i czystej ciekawości nacisnąć 'magiczny przycisk' powodujący
uruchomienie się telewizora.Na ekranie wciąż widniał kanał sześćdziesiąty dziewiąty i z pewnością
gdyby był teraz obok Harry zacząłby swój monolog na temat owej cyfry. Odetchnęłam z ulgą,gdy
zorientowałam się, że reporterka właśnie żegna się z widzami i ze sztucznym uśmiechem życzy
chłopcom dalszych sukcesów. Szczerze nie wierzyłam w jej słowa. Mówi - bo musi, a w myślach
pewnie tylko czeka na okazję aż podwinie im się noga i po raz kolejny będzie mogła zaprosić ich
do swojego programu wyciągając jak najwięcej informacji dotyczącej rzekomej 'katastrofy'. Nie
cierpię takich ludzi i z całego serca współczuję wszystkim, którzy mają z nimi jakąkolwiek
styczność.
- Leniu chodź tu! Zrobiłam coś dobrego! - ponownie dobiegł mnie głos mojej przyjaciółki. Z
westchnięciem i wyraźnym niezadowoleniem wyłączyłam tv po czym udałam się do kuchni, gdzie
przebywała dziewczyna. Podparłam obiema rękami biodra i z zaciekawieniem przyglądałam się
blondynce co ona najlepszego wyrabia. Po krótkiej chwili z szerokim uśmiechem obróciła się do
mnie ukazując za sobą dwa całkiem nieźle wyglądające koktajle z soczystych truskawek.Zaśmiałam
się wskazując następnie na jej ubrania, które nie były w dobrym stanie. Jej bluzka została niemalże
w połowie upaćkana przygotowanym napojem.
- Wypadek przy pracy - wzruszyła bezradnie ramionami na co obie wybuchłyśmy donośnym
śmiechem, który po sekundzie rozbrzmiewał już w całym domu.Przejęłam od niej szklankę z cieczą
po czym po upiciu małego łyka znacząco się skrzywiłam.
- Nie smakuje Ci? - zapytała z przerażoną miną jak dziesięcioletnie dziecko, które po przeskrobaniu
czegoś zostało skonfrontowane przed rodzicami. By specjalnie podroczyć się z przyjaciółką upiłam
jeszcze malutki łyczek po czym jak gdyby nic oznajmiłam
- A nie, jednak dobre jest dzięki - pokazałam kciuka w górę porywając za sobą szklankę. Jessica
parsknęła jedynie śmiejąc się równocześnie by następnie udać się za mną do salonu.
-perspektywa Zayna-
R:Perrie Edwards słynna liderka znanego girlsbandu Little Mix, czyż to nie ona ujawniła niedawno
światu, że jest w ciąży?
Z:Ah tak. W takim razie serdecznie jej gratuluję.
R:Oh Zayn nie udawaj. Wszyscy przecież domyślamy się kto zostanie tatusiem.
Z:Naprawdę? To może podzielisz się też tą informacją ze mną,hm?
R:Oj przestań, dobrze wiem,że też jesteś w to zamieszany. Nie cieszysz się na myśl, że zostaniesz
rodzicem?
Z:Kilka minut temu rozmawialiśmy o mojej dziewczynie Emily i o tym że bardzo się kochamy i nic
nie jest wstanie tego zburzyć. Teraz natomiast wpierasz mi, że zostanę ojcem i mam mieć dziecko z
inną kobietą? Nie sądzisz, że to się jednak ze sobą nie wiążę?
R:Zayn chciałam tylko się upewnić w krążących dokoła plotkach.
Z:Właśnie ... jak sama powiedziałaś 'plotkach'. Naprawdę nie rozumiem po co wymyślać takie
bezsensowne bzdury i wprawiać w kłopoty innych, nie uważasz?
R:Tak to zdecydowanie nie na miejscu.W takim razie dziękuję Wam za odwiedziny i mam nadzieję,że
nie zapomnicie o starej, dobrej Helen i zaszczycicie nas jeszcze kiedyś swoją obecnością?
L:Mamy to w planach.
R:Nie zatrzymuję Was dłużej. Życzę Wam dalszych sukcesów w rozwijaniu kariery no i do zobaczenia.
Panie i Panowie to był program "Helen Show" dzisiejsi goście- One Direction! Gorące brawa.
Uśmiechałem się cynicznie w kierunku prowadzącej próbującej za wszelką cenę dowiedzieć się jak
najwięcej z mojego życia prywatnego.Wkurwiała mnie ta kobieta i nawet nie zdawała sobie sprawy
z tego jak bardzo wytrącała mnie z równowagi. Miałem ochotę wstać i wyjść, lecz w ostatniej
chwili powstrzymywał mnie Niall błagalnym wzrokiem dając do zrozumienia, że to się źle skończy.
Zaciskałem więc pięści chcąc wyładować w jakikolwiek sposób emocje bez popełnienia jakiś
głupstw, których mógłbym później żałować. Nie mogłem jednak znieść faktu, że ogląda to Emily,że
musi słuchać tych pieprzonych kłamstw i kolejny raz przeżywać to od początku. To było najgorsze.
Oni mogli mówić i robić co chcą, a ja byłem jak sparaliżowany - nie mogłem zadziałać. Nic a nic.
Myśl, że chcesz to przerwać/skończyć a nie możesz jest cholernie irytująca.Gdybym jednak podjął
jakieś działania Paul nie byłby zachwycony. Paul,Paul,Paul ... Ostatnio to my ciągle wokół niego
skaczemy i dokładamy wszelkich starań by był zadowolony. A on? Co on nam daje w zamian?
Załatwia tylko wywiady i inne duperele. OK, jesteśmy za to wdzięczni bo jakby nie patrzeć to nasza
praca dzięki której spójrzmy prawdzie w oczy - mamy co jeść, lecz tworzymy z nim ekipę, pod
pewnym względem też i zespół więc powinniśmy obustronnie mieć do siebie szacunek i życzliwość,
której jak na razie on od siebie nie wykazuje.
Odetchnąłem z ulgą kiedy padło słowo "KAMERA STOP!" i zeszliśmy wreszcie z wizji.
Wciąż nabuzowany negatywną energią podszedłem do prowadzącej z zaciśniętą szczęką.
- Jeśli teraz przez Ciebie w moim związku znów będzie kryzys, osobiście zaprowadzę Cię do Emily
i będziesz tłumaczyć jej, że wszystko co mówiłaś to pieprzone kłamstwa. Obiecuję Ci to -
wysyczałem na jednym tchu po czym kopnąwszy sofę, na której siedzieliśmy udałem się do wyjścia
przygotowując równocześnie na niezły ochrzan od chłopaków. Będąc już w wielkich drzwiach
usłyszałem jeszcze zbulwersowanie owej Helen i zgorszenie moim zachowaniem w stosunku do niej.
"Zasłużyłaś" powiedziałem pod nosem sarkastycznie się uśmiechając.
Nie zahaczając o garderobę udałem się prosto do samochodu oczekując następnie czwórki
pozostałych przyjaciół, którzy powinni się pojawić lada moment w końcu jakby nie patrzeć prosto
z wywiadu mieliśmy jechać prosto do domu. Postanowiłem napisać do Em i poinformować ją, że
zaraz będziemy.
- Łohoho, ładnie jej stary dogadałeś - usłyszałem znajomy mi zachrypnięty głos. Podniosłem głowę z
nad ekranu komórki dostrzegłszy, że osoby wyczekiwane przeze mnie właśnie wsiadają auta.
Uniosłem jedną brew w geście zapytania co miał znaczyć tekst Harrego. Ten tylk o uniósł obie ręce
w górę pokazując zarazem szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
- Dobrze było, należało się jej. Chamskie babsko ... miejmy nadzieję, że Higgins się tylko o tym nie
dowie - rzucił jedynie poważniejąc na ostatnie wypowiedziane przez niego słowa. Wywróciłem
oczami młynek.
- Higgins i Higgins niech trochę zluzuje, bo mu żyłka w oku pęknie - parsknąłem co wywołało śmiech
u moich towarzyszy. Nie czekając na nic dołączyłem w tym do nich.
Podróż do domu minęła na wygłupach i opowiadaniu żartów przez 'Larrego'. No bo kto inny niż
'Larry' ma tak świetne poczucie humoru? W dobrych nastrojach opuściliśmy samochód może z
wyjątkiem Liama, na którego przypadła kolej prowadzenia jak i zaparkowania pojazdu przed
garażem. Z rozmachem otworzyłem drzwi domu a to, co zastaliśmy w środku wprawiło nas nie
lada w osłupienie .....
________________________________________________________________________________
Siemson Mordeczki! :* przepraszam, że tak długo mnie nie było. :c Tydzień temu wróciłam do domu i nie miałam
zbytnio weny na pisanie, dzisiaj udało mi się dopiero coś skleić. Przyznam, że nie podoba mi się ten rozdział ...
Jest nudny a końcówkę to wgl już do reszty zjebałam. Mam nadzieję, że będziecie komentować bo jest to dla mnie
bardzo ważne! Nie wiem jak to z wami jest.Raz jest 80 kom, raz 40 .. Martwi mnie to, że coraz mniej osób czyta
tego bloga. Zbliżamy się już do końca?
W następnym rozdziale pojawi się scena +18 tak jak chcieliście zboczuchy..xd od razu mówię, że ja jej nie pisałam
tylko dziewczyna która ma naprawdę niesamowitego bloga: ) szczegóły w 41!
Wybieracie się na "TIU"? Jak tak to gdzie? Ja osobiście idę .. x
kckckckck / autorka.:*