sobota, 23 lutego 2013
~Rozdz 23.
~ W środku zastałem lekarza wymieniającymi zdania z jakąś kobietą i mężczyzną. Nie
rozumiałem o czym rozmawiali, nie znałem polskiego. Za nimi leżała Em. Dostrzegłem ją
kątem oka, gdyż była zasłaniania przez najprawdopodobniej -tatę. Starałem się zamknąć
za sobą drzwi jak najciszej, by nie narobić zbędnego zamieszania choć to się zupełnie nie
udało. W moim kierunku po chwili odwrócili się wszyscy przypatrując się mi z uwagą.
Zmieszałem się-krępująca sytuacja. Stać mnie było tylko na skromne "Dzień Dobry".
Ludzie znajdujący się w tym pomieszczeniu miny mieli takie, jakby chcieli mnie zaraz
zabić. W szczególności ta kobieta. Niska w średnim wieku o długich włosach okalających
jej twarz. Była podobna do Emily "Pewnie matka" -przeszło mi przez myśl. Już w tamtej
chwili wiedziałem, że łatwo z nią nie będzie.
Lekarz opuścił salę, w której teraz panowała niesamowicie napięta atmosfera. Starałem się
nie zwracać uwagi na negatywnie nastawioną do mnie osobę. Wymieniłem tylko spojrzenia
z wysokim mężczyzną o przyjaznym wyrazie twarzy.
Podszedłem do szpitalnego łóżka na którym znajdowała się urocza brunetka. Miała otwarte
oczy, choć widziałem że nie ma zamiaru ze mną rozmawiać. Usiadłem na plastikowym
krzesełku obok. Dziewczyna po chwili dała znak rodzicom, by opuścili pomieszczenie i
zostawili nas samych. Nie protestowali chociaż lekki opór stawiała mamusia. Dopiero po
namowach męża -wyszła. Spojrzałem znów na Em po czym mój wzrok następnie skierował
się na jej zabandażowane oba nadgarstki..
*Oczami Emily-po wybudzeniu*
To wszystko zdarzyło się tak szybko, tak nagle. Nie myślałam trzeźwo popełniając to
głupstwo. Tak-głupstwo .Bo dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, że to co zrobiłam
było niemądre. Żałowałam. W tamtym momencie jednak kierowały mną emocje, ta
bezsilność w stosunku do całej tej sytuacji. Uważałam wówczas, że będzie to najlepsze
rozwiązanie. Nie chciałam obudzić się kolejnego dnia spędzonego na dalszych kłótniach
z bliskimi i kochanymi mi osobami. Nie miałam na to najzwyczajniej sił. Te kłopoty.
Ciągłe nieustające problemy- tego było za wiele, już mnie to wykańczało. W dodatku
jeszcze ta "pieprzona ciąża". Miałam dość no i stało się-wyciągnęłam tą cholerną żyletkę.
Pech chciał, że znalazła mnie moja rodzicielka. Gdyby nie ona -nie byłoby mnie tu teraz.
Z jednej strony to właśnie takiego obrotu akcji się spodziewałam, chciałam by tak się
stało. A teraz? Teraz cieszę się, że mnie uratowali. Wykrwawiłabym się i jeb- Emily
by już nie było. Czy bolało? Bolało i to piekielnie. Te męki odczuwałam przez chwilę,
później nie pamiętam co się działo.
Po jakimś czasie obudziłam się w niewygodnym , nieswoim łóżku i pomieszczeniu gdzie
ściany miały nie przyjemne barwy. W powietrzu unosił się dziwny "odór". Spojrzałam na
swoje ręce i baczniej przyjrzałam się temu, co znajdowało się wokół mnie i dopiero zdałam
sobie sprawę że znajdowałam się w szpitalu. Było mi słabo i kręciło mi się w głowie
ale dało się to znieść w porównaniu do bólu obu nadgarstków. Zajmowali się mną lekarze,
pielęgniarki, które co chwile "mnie odwiedzały" pytając jednocześnie czy nie jest gorzej
niż dotychczas i faszerując jakimiś tabletkami. Fakt, że po nich było mi trochę lepiej..
Chciałam trochę prywatności , pobyć samej z własnymi myślami -wszystko jakoś
unormować.
Oczywiście nie mogłam, gdyż po jakiejś godzinie wbiegli roztrzęsieni rodzice. No tak
MAMA. Wciąż pamiętałam o co się z nią pokłóciłam i jakie ostre, nieprzyjemne zdania
ze sobą wymieniłyśmy. Tego jej nie zapomnę...
Co do Zayn'a to sama jeszcze nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Zapewnienia Horana
że to plotka jakoś mnie nie usatysfakcjonowały. Musiałam z nim porozmawiać osobiście,
ale nie w tamtym momencie...nie byłam gotowa by się z nim jeszcze widzieć.
*Kilka godzin później(również wizyta Malika)*
Było trochę lepiej, chociaż nadal odczuwałam ten dyskomfort i delikatny lecz nieustający
ból. Nie mogłam leżeć bezczynnie w miejscu, wiedząc że na głowie mam masę innych
spraw. Między innymi "nową pracę i szkołę". Wojowałam o wypis, jednakże na marne.
Lekarz stanowczo odmawiał i dołował mnie jeszcze bardziej twierdząc, że miałam tam
zostać jeszcze z jakiś tydzień.
Rękami ruszać mi zabroniono (no tak, zajebiście) więc pozostało mi jedynie gapienie się
w biały sufit będący nade mną. Sensacja... Moi opiekunowie nie dawali mi spokoju, nie
obchodziło ich to, że jestem zmęczona. Siedzieli koło mnie majacząc jaka to jestem
nieodpowiedzialna i lekkomyślna. I mówiła to kobieta, która rozkazywała mi jak
mam żyć.
-Wypuścimy ją za siedem dni. W tym czasie będzie ją odwiedzał psycholog-odezwał się
facet w szpitalnym "fartuchu". Zagotowało się we mnie. Nie byłam chora psychicznie,
to była chwila słabości -bezsilność. Miałam ochotę zabrać głos i wymienić z nim kilka
nieprzyjemnych zdań ale sobie odpuściłam.
-Oczywiście. Dziękujemy-powiedziała matka i sztucznie się do niego uśmiechnęła, po czym
lekarz opuścił salę. Tata był niedostępny, mało mówił. Co mu się stało ? Czyżby aż tak
bardzo przejął się tym wszystkim? A może wydarzyło się coś o czym ja nie wiedziałam?
Po chwili do pomieszczenia wszedł....Zayn?
Zdziwiłam się. Dojrzałam go jedynie kątem oka, gdyż widok przysłaniał mi mąż mojej
wspaniałej rodzicielki. Nie chciałam by tu teraz był, by widział mnie w takim stanie.
Przywitał się z "osobami" i usiadł na plastikowym krzesełku obok. Dałam znak moim
opiekunom żeby wyszli.
-Dlaczego?-zapytał z troską w głosie, zobaczywszy moje "ręce" owinięte w grubą warstwę
bandażu. Chciałam je natychmiast zakryć lecz nie miałam takiej możliwości i okazało
się to trudniejsze niż mi się wydawało. Uniosłam je lekko i zabolało -syknęłam cicho.
Nie mogłam mu spojrzeć w twarz ,wstydziłam się tego co zrobiłam. Powinien chociaż
zrozumieć to, że nie mam tak stalowych nerwów i za dużo jak na moją osobę w ostatnim
czasie się wydarzyło.
Delikatnie dotknął kosmyka moich włosów lekko go po chwili odgarniając.
-Dlaczego?-zapytał powtórnie nie widząc z mojej strony żadnej reakcji. Zostając w takiej
samej pozie czyli z odwróconą głową w stronę okna zaczęłam:
-Nie mogę. Mam dość tyle się dzieje. Pomiędzy nami też nie jest za dobrze, nie wytrzymuje
rozumiesz?? -łzy spłynęły mi po policzku.
-Mi też jest ciężko ale nie próbuję się z tego powodu zabić! Mam dla kogo żyć tak jak
i ty! Każdy problem da się rozwiązać-mówił podniesionym głosem. Spojrzałam na niego.
Nie ujrzałam Zayn'a takiego jak dawniej. Uśmiechniętego, cieszącego się z życia Bad
Boy'a, ale przybitego, wycieńczonego chłopaka próbującego uporać się z wszelkimi
trudami.
-Będzie dobrze-dodał po chwili ocierając kolejną łzy, których nie umiałam powstrzymać.
-Nie nie będzie. Dobrze o tym wiesz..Mam już dość Perrie, która na każdym kroku
wpierdala się nam w życie! Mam dość tego, że zamiast cieszyć się sobą to na okrągło
się przez nią kłócimy. To nie jest w porządku, to nie ma sensu-rzekłam .
-Co masz na myśli?-uniósł brew zdezorientowany.
-Niedługo zostaniesz ojcem..-zaczęłam, chciał mi przerwać ale nie dałam mu dojść do
słowa.
-Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie mamy iść do kina- spędzić razem czas a ty odbierasz
telefon od Edwards informującej cię że masz "widzenie" z synem bądź córką. Nie widzę
jakoś tego, dlatego ..........
_______________________________________________________________
OO ale się rozpisałam *o* hehs, mam nadzieję że nudne nie jest?Co
myślicie? Dziękuję wam za te 38 komentarzy pod ostatnim postem, w
jeden dzień aż tyle? Jesteście wielcy : )) Oczywiście jestem Wam wdzięczna
za tyle odwiedzin! Wielkimi krokami dobijamy do 7 tys.
Ostatnio pojawiła się mowa o konkursie..
Więc chciałabym zrobić "mini" konkurs na bloga miesiąca. Polegałoby
to na tym, żebyście podali swoje blogi (max. 10 nominacji) i sędziowie
(ja z koleżanką) ocenimy i wybierzemy 3 z nich, które przejdą do finału.
Blog który zwycięży bd miał prawo do "jednego życzenia" dot. oczywiście
blogów , i bloggera : 33 pomyślcie nad tym i napiszcie co sądzicie :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ! :3
Oczywiście nadal komentujcie! Chcę znać wasze opinie. Kolejny rozdział
możliwe że pojawi się już jutro ! /natt:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOSKI *.* ja chce następny i to już ! :D naprawę ta historia jest taka niesamowita, kocham twój styl pisania i to napięcie <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 / Martyna
OdpowiedzUsuńŚwietny. Kocham twoje opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
Cudowny *_*♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKurdę ja nie chcę, aby ta ciąża to była prawda. Tą perrie to tylko zabić i poćwiartkować grrrr.
Rozdział jest świetny, naprawdę.
Z niecierpliwością czekam na następny ♥♥♥♥♥
Kocham. Trzymasz w napięciu, jak można.. -_- Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy. ♥
OdpowiedzUsuńJej... Biedna Em...
OdpowiedzUsuńKurcze taa Perrie jest naprawdę coś nie tego. A rozdział jest super... Następny dziś??? Plisssss.... :)
No właśnie dodaj następny . Ten nie był jakiś super długi i nie wiele się z niego dowiedzieliśmy ...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny jest ten rozdział i nie zanudziłaś mnie :P Dodaj szybko następny! Plosze... A co do konkursu to fajny pomysł ;) Zapraszam do siebie jak będziesz mieć wolną chwilę ;)
OdpowiedzUsuńchanged-my-mind-1d.blogspot.com
Bożee jak boski wygląd blogaa *.* A rozdział boski <3 kiedy następny ??
OdpowiedzUsuńObserwuje + Skomentowałam zapraszam do mnie
http://muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuusic.blogspot.com/
jeju świetnie piszesz, tez tak chce :3
OdpowiedzUsuńwygląd bloga boski :3
zapraszam do mnie:
blog z opowiadaniami: http://my-world-opowiadania.blogspot.com/
blog o one direction (moj i olgi): http://direction-of-love.blogspot.com/
+ dadaje sie do obserwatorów
Bardzo dobrze piszesz, gratuluje :)
OdpowiedzUsuńBlog fajnie wygląda :)
Zapraszam do siebie :)
http://mlwdragon.blogspot.com/
Super! Kocha twojego bloga! Zapraszam : http://trudnadecyzjaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńczemu zawsze w takich momentach kończysz? ja chce wiedzieć, co będzie dalej!!! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
kotara-w-dol.blogspot.com
*o* kocham ;**
OdpowiedzUsuńkocham-azjatow.blogspot.com
Hejka cudo .!
OdpowiedzUsuńnominuję Cię do Liebster award więcej na ->http://katiaopowiadaniaxx.blogspot.co.uk/
Podoba mi się Twój styl pisania. Wszystko jest zrozumiałe, jasne i łatwe do wyobrażenia, a to bardzo lubię kiedy coś czytam ;) Bardzo ciekawe. Przeczytam wszystkie rozdziały jak tylko znajdę chwilę... :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem zapraszam na swojego bloga ^^ ignealuna.blogspot.com
Przeczytałam właśnie pierwszą notkę i jeżeli pragniesz poznać moją opinię, która jest dość rozbudowana, proszę napisz na maila: koralinaszalonykapelusznik@gmail.com Ogólnie rzecz biorąc, pozytywne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje notki, odnoszę bardzo pozytywne wrażenie, dobrze piszesz ! Obserwuję ! I zapraszam do siebie !
OdpowiedzUsuńhttp://ciamciarmaciam.blogspot.com/
Świetny blog :) Masz talent pisarski. Obyś go dalej wykorzystywała :)
OdpowiedzUsuńbaardzo świetny blog :) masz talent pisarski :) nie przestawaj pisać :D
OdpowiedzUsuńhttp://moj-wirtualny-dziennik.bloog.pl/ - zrewanżysz się ?;)
Hej!
OdpowiedzUsuńDziewczyno....tylko mnie nie strasz ze zerwią! Chcesz, żebym się zabiła???
Przecież oni nie moga zerwać! Są idealni! Głupia Pierrie;/ Wkurwia mnie w tym opowiadaniu na maxa! Co ona najlepszego zrobiła?! Zniszczyć tak genialny związek? I niech sie jeszcze okaże że ta ciąża to jakaś bajka, czy to dziecko nie jest Malika to ją osobiście zabije-,-
Kocham tego bloga, kocham twój styl pisania. Ale ja się zabije jak oni zerwą.
;(
Dlaczego ty trzymasz w takiej niepewności? Jak ja tego nie lubię;( Mam nadzieję że szybko dodasz nn, bo inaczej tutaj zwariuje!
+ Kocham jej perspektywe! :)
Czekam na nn! :)
Całuję! ♥
Masz super bloga i czekam na następny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie zerwą, ale mam nadzieje, że jeszcze będą razem bo są świetną parą i niech ta ciąża nie będzie prawdą...Jak oni zerwą to będzie masakra :( I niech ta Perrie się odwali od nich....
Szczerze to nie czytałam lepszego opowiadanie!
Życzę weny!!!I zapraszam do mnie http://cherry-black96.blogspot.com/
ŚWIETNY !
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czemu ale ja chcę żeby zerwali ! :P
U mnie również pojawił sie nowy rozdział zapraszam :* ;3
http://rock-me-one-direction.blogspot.com/2013/02/rozdzia-ix.html#comment-form
Ten konkurs bardzo mi pasuje
OdpowiedzUsuń